Zegar, który dzisiaj chce Wam pokazać jest bardzo szczególny dla mnie. Zegar kupiliśmy z Mężem w 2008 r., postanowiliśmy, że będzie pamiątką Naszego ślubu, był tani i zapewne dla wielu nic specjalnie pięknego w nim nie było, ale dla Nas był cudny. Od kiedy go kupiliśmy był z Nami zawsze, i zawsze stał na komodzie w nienaruszonym stanie, do chwili, kiedy pojawiła się Jadziulka. Pewnego pięknego dnia Nasza mała już chodzącą samodzielnie Jadzia zainteresowana zegarem zrzuciła go i tak Nasza pamiątka przeszła do historii. Ale nie byłabym sobą, gdybym go wyrzuciła. Postanowiłam, że wykorzystam części rozbitego zegara i tak powstał nowy zegar. Podstawa to część starego zegara, uchwyty podtrzymujące część górną wykonałam ze świecznika, a sam zegar to deseczka pomalowana metodą decoupage i oczywiście mechanizm.